Dajmy szansę naszym największym wrogom, aby mogli zaistnieć.


Adieu Azazel Durand

Nowy nauczyciel. Może ma z metr osiemdziesiąt i wygląda jakby spał ostatniej nocy w burdelu razem z dziwkami. To zapewne ten sam człowiek, który jak wszedł do kościoła padł na ziemię udając konwulsje by potem roześmiać się, krzyknąć coś w stylu "Dobry żart Boże, co nie?" aby później rozpraszać przez resztę mszy. Ponoć zaprzyjaźniony z księdzem w co raczej ciężko uwierzyć. To chyba ten sam człowiek o którym słyszałeś jakiś miesiąc temu w radiu, ten który wjechał na jakieś ważne otwarcie czegoś ważnego podpalonym samochodem. Może jest kaskaderem? Ostatnio mijałeś go w sklepie jak kupował z dziesięć paczek papierosów, pianki i żarcie dla kota. Następnego dnia z kolei kupował żarcie dla psa, kolorową wódkę i pięć markerów. Na lekcje notorycznie się spóźnia, bez krzty poczucia winy. Przez myśl Ci przechodzi, iż zapewne to przez jego kolejne niecodzienne zakupy. 



Kasetka z nagraniem: 1#  2#  3#
(niekoniecznie do przesłuchania)

Daty, ciekawostki i tak w skrócie. 
(przeczytać obowiązkowo)

Liny, sznurki, sznureczki. 
(pętle, supły i supełki)






Witam się kochani moi mili. 
Wątki, powiązania wszelakie nawet te najbardziej pokręcone. 
Na pewno mógł kogoś spotkać podczas swoich podróży. 
Lubię truskawki i kukurydzę z puszki. 
Twarzy użyczył Aidan Turner. 
Azazel chętnie znajdzie kogoś, kogo wpuści do swojego pokoju. 
Także ten tego.... zapraszam!
Aktualizacja: 

27 komentarzy

  1. Witam nową postać i zapraszam do wątków! Karta wydaję się być ciekawa, cały czas ją czytam ale zaraz muszę kończyć, szkoda że nie płacą mi za niańczenie dzieci ;-; NIEWAŻNE! Pokój w kwaterach masz nr 2 wybierz przedmioty których uczysz i zapraszam do wątków!

    Dyrekcja
    Lucia
    Cahan

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ulubiony nauczyciel :3 Zapraszam na wątki :D

    -Saidhe-
    -Emilie Roche-

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ooh, my się już znamy, czyż nie?
    Cześć, jak wymyślę zarys wątku to się zgłoszę. ]

    Arina.

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Uuuu jaki ciekawy pan nauczyciel. Już go lubię :3 No nic, życzę powodzenia w jego prowadzeniu i w razie chęci zapraszam do siebie! :D ]

    Ether, Eric, Natasha

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Hyym no u mnie z pomysłami to ciężko, szczególnie jeśli chodzi o same początki. O wiele bardziej wolę zaczynać. Ale można zrobić tak, że już się znają, tak jak mówisz. Do przykładu niech od narodzin przez ileś lat Adien był w tym samym mieście, co Eric. W sumie może by się polubili i jako jedyny spoza rodziny wiedziałby o umiejętność Erica? Co do wątku, pustka w głowie. ]

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Pewnie :D Cóż on uczy łaciny, więc może Eric czegoś by tam po zajęciach zapomniał i by się wrócił, a tu zastaje nowego nauczyciela (no wtedy by tego nie wiedział), który by spał czy coś xDD Podaj mi tylko stare imię twojej postaci, powiedz czy się zgadzasz to zacznę. ]

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Adieu obecny przy narodzinach Ariny? Może niech od razu będzie mu "przeznaczona"? (łapią mnie jazdy, nie zwracać uwagi.) Tak czy inaczej powiązanie jak najbardziej mi odpowiada. Wątek... Manipulacja, właśnie. Można wymyślać coś w kierunku zajęć. Idk. D: ]

    Arina

    OdpowiedzUsuń
  8. Eric siedział w swoim pokoju, gdzie, aż roiło się od książek. Jego wnętrze przypominało bibliotekę z łóżkiem po środku i małym stolikiem, gdzie odrabiał lekcje czy jadł kupione w sklepie jedzenie. Miał wszystko ułożone, no prawie... bo teraz wszystko wyglądało jakby przeszło tornado. Powodem była jedna zgubiona książka, a mianowicie... podręcznik od łaciny! I to jeszcze przed zmianą nauczyciela! Kto jak to, ale Eric czasami naprawdę przejmował się pierdołami nazbyt wybitnie. Miał jednak nadzieje, że zostawił ją w klasie, więc się tam udał. Ku jego zdziwieniu sala była otwarta, chociaż powinien się cieszyć. Wzruszył więc ramionami i powędrował do środka. Od razu podszedł do swojej ławki i "Dzięki ci siło jakaś tam!" (jako demon Boga chwalić nie mógł, tak stwierdził), po czym chciał wyjść, ale zauważył, że przy biurku nauczyciela ktoś śpi. Ktoś kto wygląda jakby był ubogi...
    - Przepraszam! - Nic cisza. Eric podszedł bliżej i szturchnął mężczyznę w ramię. Nic. No to znowu i tak z kilka razy. - Przepraszam bardzo, ale wydaje mi się, że wygodniej by było panu w łóżku. - Oznajmił dosyć głośno, wprost do uch mężczyzny, po czym szybko się odsunął. Tak na wypadek.

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ale weź. Być obecnym przy czyiś narodzinach. Świetne powiązanie, co Ty chcesz! Hm, że "przeznaczona"... Trudno mi to wytłumaczyć, ale chodziło mi mniej więcej o to, że narodziny Ariny zostały mu zapowiedziane, że mimo upływu lat nadal będzie ją pamiętał, ona jego nie. (moje myśli bolą, za dużo cukru.) A, czy mówiłam Ci już, że zawsze potrafisz wymyślić genialny wątek? :3]

    Arina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Poprawila pozycje na krzesle spogladajac przez okno w skupieniu. Sprawiala wrazenie jakby ta czynnosc calkowicie ja pochlonela pomagajac jej nie dostrzegac niekompetencji spozniajacego sie nauczyciela. Podparla podbrodek na rece szukajac w zasiegu wzroku ciekawszego obiektu do obserwowania niz kot leniwie rozlozony pod wentylatorem powietrza. Dlugi czas obserwowala go, wygrzewajacego sie w odpowiednim dla siebie miejscu, machajacym ogonem, az w koncu w ta przestrzen wkroczyla dodatkowa osoba trzecia. Pan Durant. Przez chwile wpatrywala sie w niego z ograniczonym zainteresowaniem, takim samym z jakim wczesniej patrzyla na futrzaka. Juz po momencie wrocila spojrzeniem do klasy, gdzie znalazla sobie nowy punkt. Swoja lawke. Zsunela sie na krzesle wpatrujac sie w blat i w takiej pozycji juz pozostala az do przyjscia nauczyciela. Dopiero kiedy przekroczyl prog, dokladnie w tej chwili podniosla sie z miejsca pakujac swoje rzeczy do torby. Minela sie z mezczyzna gdzoes na poziomie jego biurka, rzucajac na odchodnym: - Do widzenia. Zatrzymal ja widok dyrektora na korytarzy. Zatrzymala sie w progu, na moment oparla ramieniem o framuge drzwi i ostatecznie jednak obrocila sie przodem do grupy zajeciowej. - Dzien dobry - o ile wczesniej nie bylo csuc entuzjazmu w jej glosie o tyle teraz mozna bylo wyczytac wrecz anty-energie. Z rozmachem polozyla torbe na lawce i oparla sie na obu rekach na lokcisch, na dloniach wspierajac glowe. Wpatrywala sie posepnie w rozmierzwiona czupryne na glowie profesora. - Wczorajszy? - spytala sama siebie. (Mam nadzieje ze nie masz mi za zle nieustalanego, spontanicznego watku)

    Kyleigh Desair

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /A ty nie gralas moze na Marvelu Deadpoolem bodajze?/

      Kyleigh Desair
      "Lust"

      Usuń
  11. Chłopak na widok reakcji mężczyzny, uśmiechnął się głupkowato. Chciało mu się śmiać, bo on sam tak często robił, gdy jego siostra bestialsko budziła go w środku nocy. No jak można?!
    Gdy mężczyzna powiedział jego imię i nazwisko, Eric lekko się zdziwił. Zmrużył lekko oczy, przyglądając się facetowi. Chwilę to trwało zanim wszystko sobie przypomniał. No tak, w końcu minęło tyle, tyle lat od ich ostatniego spotkania!
    - Anthony! - Krzyknął uradowany chłopak, rzucając się na mężczyznę i przytulił go mocno. Po chwili oddalił się, jeszcze raz mierząc go wzrokiem. - Prawie nic się nie zmieniłeś. - Oznajmił. - Tyle lat, tyle lat... - Mruknął pod nosem, wciąż się na niego gapiąc.

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  12. - Blizny to wspaniałe pamiątki, czyż nie?- Uśmiechnął się lekko. Eric był bardzo szczęśliwy w tym momencie. Anthony był dla niego prawie jak ojciec, którego nigdy nie miał. Był przyjacielem, doradcą, nauczycielem to dzięki niemu poznał swój dar. A potem on zniknął, Eric odszedł z wioski w poszukiwaniu pracy, a jego dom spalono i splądrowano.
    - Wiesz, każdy z nas rośnie. No, w każdym razie do jakiegoś momentu... - Burknął pod nosem, stwierdzając, że odkąd ukończył siedemnaście lat nie za wiele się zmienił. Jednak takie cierpienie nadnaturalnych. - Woooooo, że cię przyjęli. - Zaśmiał się serdecznie. - Co cię w ogóle tutaj sprowadziło? Kolejny przystanek wędrówki? - Spytał.
    Celowo pominął wzmiankę o jego umiejętnościach. W akademii tylko dyrektor i jego siostra wiedzieli o jego mocach, sam nie lubił ich ujawniać. Taki strach, który został mu z przeszłości.

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  13. Na jej twarzy malował się wyraz głębokiego obrzydzenia gdy jej wzrok spoczął na rozwalonym na kanapie, w pokoju nauczycielskim, najnowszy nabytek kadry nauczycielskiej. Skórzana kurtka i glany widziały lepsze dni, tylko spodnie, znaczy przynajmniej nie były wyblakłe. Podziwiała właśnie zaniedbanie jego włosów i zarostu, gdy do pokoju, dymnym krokiem wmaszerował dyrektor. Nie zwracając się specjalnie do kogoś, ale raczej do wszystkich w pokoju...

    - Dziś, jeden z naszych uczniów został zamordowany. - powiedział chłodnym, oficjalnym tonem - Niestety nie udało nam się dowiedzieć jak umarł. Roche i Durand zajmą się wyjaśnieniem okoliczności i pojmaniem sprawcy - po czym wyszedł z pokoju.

    Emilie stała przez chwilę w milczeniu, nie dowierzała, że została skazana na pracę z nim...

    -Emilie Roche-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracajac na miejsce z powrotem skupila wzrok za oknem patrzac w przestrzen za szyba z niklym zainteresowaniem. Kilka razy wrocila wzrokiem.do.swojego zeszytu zdazajac juz naszkicowac jakies litery na marginesie. "X.R." Przeciagnela po kartce opuszka palca i zawiesila na niej dlon podnoszac glowe na dzwiek swojego imienia. Desair, poprawila go tym razem bezglosnie pod nosem skoro wczesniejszy komentarz mezczyzna zdolal podlapac. Podniosla sie z miejsca bez zadnego "ale". Kwedtia szacunku w jej przypadku to byla bardzo losowa sprawa. W zaleznosci od korzysci jakie czerpala ze sluchania potencjalnych autorytetow. - Jesli Pan potrzebuje mojej pomocy... - stajac przy tablicy skrzyzowala z mezczyzna wzfok podtrzymujac jego wyzwanie. Nawet z jego niespelna tylko 180cm, Kyleigh patrzyla na niego z dolu, zadzierajac lekko glowe do gory. Zawiesila sie w tej szkole w martwym punkcie. Gdzies pomiedzy byciem uczniem, a nauczycielem. Fizycznie byla za mloda, zeby traktowac sie na rowni z profesorami, a mentalnie zbyt dojrzala zeby zlapac kontakt z "rowiesnikami", niekiedy starszymi.od niej a zachowujacymi sie jak nastolatkowie. Byla za nisko na kontakty ze staszymi i za wysoko na integracje z mlodszymi. O.ironio. Dlatego ciezko jej bylo przegryzc reprymende Duranta. A przywolanie do tablicy wlasnie jako taka potraktowala. Cofnela sie krok do tylu i chrzaknela. Nie zeby ponaglajaco... wcale. - Pomocna bylaby tresc zadania, panie Durant. Ten pan Durant w ogole nie przypominal mesczyzne-francuza, ktorego kiedys poznala.przypadkiem w bardzo ekscentrycznych okolicznosciach w barze. Tamten Azazel zdawal sie hyc zupelnie inny. Ten zas... stracil na swoim uroku jaki zapamietala. Stracil nie tyloo dlatego, ze sprawial wrazenie jakby jej nie pamietal. A razem z jego urokiem zazegnala tez ich rowne stanowisko, zamiast relacji uczen-nauczyciel. Jak wiele moze sie zmienic jak czlowiek wybierze sie do zlej szkoly pod zle skrzydla. Zreszta codziennie zadawala sobie pytanie co ona w zasadzie w tej szkole robila. 

      /Wybacz jakosc. Pisane z telefonu./

      Lust

      Usuń
  14. [ Witam. Może wątek ?]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  15. Eric uśmiechnął się jeszcze szerzej i powędrował za swoim... przyjacielem? Sam teraz dokładnie nie wiedział jak ma go nazywać, w końcu miał go uczyć. Chłopak cicho westchnął na wzmiankę o winie.
    - Chcesz mnie upić i wydobyć informacje? - Zaśmiał się. Wiedział, że Anthony, to jest Adieu nie miał co do niego złych zamiarów. Znał go bardzo dobrze, a szczerze wątpił, że przez te wszystkie lata chociażby trochę się zmienił. Nikt się nie zmienia, co najwyżej odkrywa prawdziwego siebie, więc to kwestia nazwy.
    - Aż diw, że ty zostaniesz nauczycielem. - Zmienił temat. - Nie wyobrażam sobie ciebie w tej roli. - Przyznał szczerze.

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Bella podróżowała przez cały ten czas, więc mogli się spotkać, czemu nie. Można zrobić tak, że w dawnych dawnych czasach Adieu wpadł tam w jakieś porachunki z wampirami, a że Bella była w pobliżu to by wyczuła ich i poszła sobie popatrzeć, a w późniejszym czasie po prostu ich spaliła, bo sama ma pewien uraz do tych stworzeń. I tak by się poznali, ale co i jak to ja kompletnie nie wiem :( ]

    Pani Morte

    OdpowiedzUsuń
  17. [ Hmmm...może wpadnie na nauczyciela w nocy troszkę tak jakby podpita a On będzie chciał Jej pomóc czy coś...albo po tym jak Jej pomoże\wpadnie na korytarzu Ona poprosi by Jej nie zostawiał sama bo ma koszmary....A może poprosi o pomoc w lekcjach bądź w nauce ?]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  18. Caly czas nie mogla sie.przyzwyczaic do.tego, ze.osoba tak ekscentryczna, moze tak estetycznie cos napisac. Sama nie potrafila sie powstrzymac od wyobrazenia sobie swoich bazgrolow na tablicy. To spostrzezenie na chwile przycmilo jej sama tresc zadania. Doczytujac je, oparla sie w zamysleniu o lawke za soba. Przynajmniej tak moglo sie wydawac. W rzeczywistosci jesli zwrocilo sie uwage na sposob w jaki przysiadla i jej dlon, ulokowana w naturalny sposob obok dloni chlopaka zajmujacego to miejsce mozna bylo zauwazyc, ze od razu przystapila do realizacji. Pomoglby byc moze fakt, gdyby w ogole ktokolwiek ja w tej klasie lubil, a nikt jej przeciez nie znal. Pochylila glowe biorac glebszy wdech, jakby troche zawiedziona swoja niewiedza. - Przepraszam... - baknela cofajac dlon z lawki, smagajac reke kolegi. Miala wrazenie, ze to wcale nie dziala. Zerknela na Duranta jakby chcac odczytac z wyrazu jego twarzy jakie polecenie wodzieli inni. Domyslila sie, ze inne niz ona sama. Azazel nie bylby chyba do tego stopnia bezczelny, zeby testowac niemozliwe. Patrzac na mezczyzne, chwycila dlonia dlugopis ucznia za soba, wyrysowujac mu znak zapytania na kartce, na oslep, kiedy zagadywala Azazela. - Byl Pan kiedys w Australii Panie Durant? Wielu Australijczykom spada wydajnosc przy zlej pogodzie. Mamy zla pogode, Panie Durant. - wskazala podbrodkiem na okno, mierzwiac reka wlosy w zamysleniu. - Bede musiala dluzej sie nad tym zastanowic. 

    Lust

    OdpowiedzUsuń
  19. Mężczyzna odwrócił się z zamiarem powrotu w słodkie objęcia snu, jednak już po kilku krokach coś go zatrzymało, i nie pozwoliło ruszyć. Uniósł się kilka centymetrów nad podłogę i zaczął cofać się w powietrzu.

    - Nie tak szybko, demonie - wycedziła przez zęby - Nie zostawisz mnie samej...

    -Emilie Roche-

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Albo dla zabawy to Bella by zaczarowała te stworzonka. Ona ma czasami takie "przebłyski idiotyzmu" xDDD O, i, o ile się zgodzisz, mogło ich wcześniej coś łączyć. Taki przelotny romans czy coś w tym rodzaju :) ]

    Pani Morte

    OdpowiedzUsuń
  21. Chłopak zamyślił się dłuższą chwilę. W końcu ostatnio rozmawiał z nim setki lat temu, mogło mu się zapomnieć o kilu szczegółach i prawda - mężczyzna coś wspominał o nauczaniu. W końcu i jego uczył wielu rzeczy, które pamięta do tej pory, więc może jednak się nadaje do tej roli, albo to on był, aż tak dobrym uczniem.
    - Oczywiście, jak tam sobie chcesz. - Eric wzruszył ramionami z uśmiechem. W sumie, na pewno kilka osób się zdziwi, ale od siostry nauczył się, że nie warto przejmować się opinią innych. O wiele lepiej i prościej się żyje.
    Gdy doszli do odpowiednich drzwi, Eric nawet nie myślał, że zastanie tam porządek. W końcu jego przyjaciel nie był pedantem, co w sumie w dawnych czasach było by dziwne. Nie wyobrażał sobie pedanta na średniowiecznych ulicach, chociaż obserwowanie takiej osoby byłoby na pewno bardzo zabawne .
    - To czuję się wielce zaszczycony. - Powiedział z uśmiechem. - Chyba... - rzucił, lekko wątpiąc w swoje słowa, chociaż zaraz zaśmiał się i klapnął sobie na fotelu. - Znowu będzie jak za dawnych czasów. - Stwierdził. - Szkoda, że mój czas zatrzymał się tak wcześnie. - Mruknął pod nosem. Szerze to chciałby wyglądać na starszego.

    Eric

    OdpowiedzUsuń
  22. [ Prosiłabym o zaczęcie ]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  23. - Sorze, co na dzisiejszych zajęciach będziemy robić? - Po sali rozległ się nagle dziewczęcy głos, pochodzący od posiadaczki rudych włosów. Dziewczyna siedziała na końcu sali, a cisza trwająca już dobre kilka minut od rozpoczęcia zajęć dłużyła się niemiłosiernie. Arina, bo ona jako jedyna "wzięła sprawę w swoje ręce", stała przy ławce czekając, aż nauczyciel manipulacji zwróci jej uwagę. Widziała, że mężczyzna nie jest jakiś dzisiejszy. W koncu nie dziwiła się - był nowy. Po dłuższej chwili, gdy nauczyciel nadal leżał na ławce i nie dawał znaku życia, rudo włosa podeszła spokojnie do niego. Nie zważała na reakcje ludzi w sali - zainteresował ją śpiący mężczyzna. Nachyliła się nad nim, układając dłonie na jego plecach.
    Alkohol. I perfumy.
    - Sorze? - wymruczała, delikatnie nim potrząsając. Przygotowała się na to, że mógłby gwałtownie się podnieść, robiąc jej coś. Potrząsnęła raz drugi, trzeci... Westchnęła cicho, odsuwając się kawałek od niego. Na tyle, by móc oprzeć się łokciami o biurko. Postanowiła od tak poczekać, aż się obudzi, bawiąc się medalikiem na szyi, w którym miła ukryta pozytywka.

    Arina.

    To jak, ojciec chrzestny?

    OdpowiedzUsuń
  24. [proponuję wątek z Tenbris, lub Grace. jeżeli chcesz dam pomysły ]

    Grace
    Tenebris

    OdpowiedzUsuń

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X